Dawno nie pisałam, bo w sumie nie miałam co pisać. Wkurzona jestem na siebie, bo obiecałam sobie ćwiczyć, bo wiem jak bardzo mi są ćwiczenia potrzebne, zwłaszcza rozciąganie, bo jestem sztywna jak pal Azji. Ale nie ćwiczyłam. Ani raz. Nie no, ruchu mam od groma. Głównie marsze i łażenie po górach, co bardzo spala kalorie, ale nie w tym rzecz. Jestem sztywna i nieelastyczna. Czemu nie ćwiczę? Bo nie mogę zacząć. Cholera, wiem, że nie mam żadnych wymówek . Po prostu mi się nie chce. Już sobie kurde wizualizuję jak mi te ćwiczenia pomagają na wszystko. O, najlepiej byłoby porządną jogę uskutecznić, ze staniem na głowie, rozluźnianiem w savasanie, powitaniem słońca, pranajamą i medytacją. No sztosik. Ale problem chyba jest w tym, że wstydzę się przed samą sobą mojego sztywnego nieogarniętego ciała. Wiem doskonale, że to się będzie zmieniać i tak dalej, ale to jest tak jak z ważeniem się - boję się spojrzeć prawdzie w oczy. Koniec spowiedzi.
Teraz sukcesy: nie żrę słodyczy. Napycham się białeczkiem i nie czuję słodyczogłodu. Brawo ja. Nie żebym tak całkiem definitywnie i absolutnie. Czasem coś wpadnie, ale to takie tyci od wielkiego dzwonu.
Doszłam do etapu, że chcę się ukryć i przeczekać stulecia, a to oznacza, że dotarłam do punktu zero. Podobno człowiek spędza większość swojego życia w punkcie zero. Problem w tym, że mój punkt zero wywindował zdecydowanie za nisko. Zbyt tolerancyjna się stałam dla własnych słabości. Trzeba siłą woli zmienić pozycję akceptowalności. Póki co, nie akceptuję się. Bardzo nie.
A to jeszcze pokażę portret na zakończenie szkoły dla wychowawczyni, fizyczki:
kaba2000
10 czerwca 2025, 20:24Cudny portret-jesteś zdolna.
ggeisha
10 czerwca 2025, 23:45Dziękuję
ognik1958
10 czerwca 2025, 04:51Cze ja bym proponował ..jak nic inne nie skutkuje a szkoda każdego dnia bez nadwagi a idzie lato poddać się reżimowi punktacji odnotowywać to publikować i schudnąć jak u mnie bo to skutkowało i skutkuje w zwałce kg.Punktacji po sprawdzonym bojem czynników i jak już to nie ma zmiłuj trza dojść do celu małymi krokami ale jednak ten kilogram na tydzień przy zdroworozsądkowym jadle tych 1800 kcal i możliwych do zaliczania dziennie tych 10 tysi kroczków i zaliczanie paru jeszcze wypróbowanych czynników sprzyjających i dojść do celu na początku wakacji powiedzmy tych sierpniowych ...miłego Tomek😀