Kochane!
Waga mniej wiecej na tym samym poziomie (78.1 kg). Dzis troszke wiecej bo dostalam @. Podejrzewam ze byloby mniej ale cwiczylam tylko 3 razy w tym tygodniu, a w piatek bylismy w restauracji z naszymi sasiadami. Zjadlam tartar z lososia na przystawke a potem okonia na glowne danie. Bylo kilka drinkow, ale bez przesady.
Napisalam wiadomosc do takiej trenerki, z ktora pisalam wczesniej na Instagramie. Ona zajmuje sie pomaganiem kobiet po 40-tce schudnac. Poprosilam ja zeby sprawdzila moje makra i kaloryke, bo nie bylam pewna czy dobre mam wyniki. Moje tempo chudniecia jest bardzo wolne - od Marca schudlam do 77 kg, ale teraz po urlopie waga podskoczyla do 78 kg. Okazalo sie, ze moje marka i kaloryka ktora sobie ustawiam jest w zgodzie z tym co ona proponuje, ale byc moze powinnam obciac kalorie dalej. Nie jestem pewna czy to jest dobre podejscie, bo nie chce sie glodzic. Wydaje mi sie ze zostane na poziomie 1,650 kcal - 1,550 kcal jak do tej pory i zobaczymy co sie bedzie dzialo. Moze powinnam sie tez czesciej wazyc (np tak z 3 razy w tygodniu), zeby miec wglad w to co sie dzieje ze mna w ciagu tygodnia a nie tylko w niedziele. Przez dwa tygodnie w maju, podnioslam kaloryke na maxa, bo wiedzialam ze jade na urlop wiec chcialam miec wieksza kontrole nad tym co bede jadla i pila w ten sposob. Ale od przyszlego tygodnia zostane na 1,520 kcal przez nastepne dwa tygodnie i jak nic sie nie ruszy, to podskocze do 1,700 kcal zeby troche zresetowac moj metabolizm.
Gubienie wagi po 40-tce to jest jednak zupelnie inna bajka 😥
Buzki kochane!