Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 stycznia 2023 , Komentarze (28)

Witam :) 

Dziś mogę wreszcie coś napisać ... 

Zakonczył się rok który śmiało mogę nazwać słabym , fatalnym i do dupy. 

Nie wchodziłam tu przez chwilę . Ostatnie trzy miesiące były koszmarne . Każdy na coś chorował , starsza córka przeszła dwie operacje , spędziłam parę tygodni w szpitalu z córa a wcześniej sama dwa tygodnie chorowałam . Świeta spędziliśmy z młodszą na SOR .... Bardzo ciężkie trzy miesiące .

Moja aktywność spadła do zera a co za tym poszła psychika i samopoczucie . W międzyczasie zaczęła mnie otulać pierzynka tłuszczyku ale nie miałam głowy ani ochoty nad tym rozmyślać. 

W pewnym momencie postanowiłam że daje sobie luz i niech się dzieje co chce . Nie można walczyć ze wszystkim na raz więc w odstawkę poszła moja sylwetka i aktywność treningowa . 

Podsumowanie 2022 

Jak na obrazku widać po kolei :

Minuty aktywności , czas treningu , bieganie i kroki . Bardzo słabo porównując z rokiem wcześniejszym ale jestem zadowolona biorąc pod uwagę wszystkie sytuacje życiowe jakie miałam przyjemność spotkać 😉

Wagowo +7 kg w rok 🙈🙈🙈

W obwodach też wszędzie na plusie , najwięcej w brzuchu a najmniej w udzie bo 1 cm .

W grudniu stuknela mi 40 - stka 🎂 Zmiana kodu z przodu 🤣 Uważam że to zacna liczba choć nie mogłam się tym cieszyć wtedy ale teraz mam taki zamiar 😁


Ostatni dzień roku spędziłam na biegu sylwestrowym. Moje pierwsze bieganie od dwóch miesięcy na terenie 178 🙄 ledwo czlapalam ale udało się zobaczyć metę choć czas najgorszy od lat 🤣🤣🤣


Poczułam ulgę kiedy zaczął się Nowy Rok . Jestem znowu na tyle silna aby zebrać się do kupy i stawić czoło swoim nawykom . Tym razem bez szału , dziś tylko pomiar i zarys planu . Trochę przemyśleń , odpoczynek , analiza a jutro to już inna bajka . 

Czas na motywację do działania .

Życze Wam cudownego roku , takiego w którym będziecie wierzyć we własne możliwości , realizować plany , spełniać marzenia . Najważniejsze bądźcie zdrowi , bo bez zdrowia nie ma już nic . 

Wszyskiego dobrego w Nowym Roku 2023 🍾🎊🎊🍾🎊🎆🍾🎊🍾🎊🎆🎆🎊🍾🎊🍾🎊


3 października 2022 , Komentarze (9)

Witam 😁

Wrzesien się skończył i wypadałoby zrobić jakieś podsumowanie , ten miesiąc był dobrym wstępem do powrotu na tory aktywności . Wagowo bez szału znowu kg wahania tym razem w dół ale cały czas się bujam pomiędzy 63-65 kg. Jakoś ciągle jestem na zero kalorycznym lub nadwyżce i nawet jak sie staram ograniczyć posiłki to organizm od razu robi mi jakieś dziwne jazdy .

podsumowanie w liczbach : 

-149 km biegania

-18 treningów hiit - całe wyzwanie wrześniowe z M. Kołakowski 

- 2 treningi cardio , 2 siłowe i 5 treningów jogi 

-50 min kręcenia hula - hop

- 176 km spacerów 

-7844 min aktywnych i treningowych .

To był mój chyba najlepszy miesiąc w tym roku . Teraz czas na październik . Rozpoczęty został półmaratonem w Gdańsku i pierwsza jesienna kąpielą w Bałtyku . Potrzebowałam takiego babskiego wypadu , bez dzieci i bez bagażu problemów . 

Dzis regeneracja i odpoczynek a jutro zaczynam trening na październik . 

W planie jak zawsze bieganie , któreś ze starych wyzwań Moniki i sety tygodniowe z A. Zająć ta wersja z 4 treningami . Nadal pracuje nad dieta ale jakoś tutaj ciągle jest nie tak. Pokazuje mi że moje zużycie kalorii dzienne waha się w granicy 2800-3200 kcal .Może za dużo obcinam ? I dlatego ciągle czuję się głodna ? Jak liczę na kalkulatorze to mi wychodzi że redukcja u mnie to 1750 a z zegarka i mojego tętna wychodzi że zużywam dwa razy tyle . Redukcje może ustawie na 2200 i będzie wtedy dobrze. Jutro się nad tym zastanowię , dziś tylko odpoczynek i zaległości w necie . 

Powodzenia w październiku 🥰🥰🥰


26 września 2022 , Komentarze (18)

Witam :) 

Kolejny raport z kolejnego tygodnia :) 

Miałam akurat siostrę na odwiedzinach więc z treningiem słabiej ale był . Trochę biegania i wyzwanie Moniki konsekwentnie robione . Nauczyłam się kręcić hula -hop na stare lata i tak sobie oglądam serial to kręcę , fajna zabawa choć w lewo idzie mi o wiele gorzej . 

Dieta leżała bo to tydzień maratoński więc musiałam jeść trochę wiecej aby mieć siłę biec po asfalcie tyle km. Było więcej węgli i jedzenia proteinowego wiec zapas w mięśniach i wątrobie pozwolił na to żeby przez cały bieg nie jeść ani bananów ani dextro . 

W sobotę odebrałam pakiet , przygotowałam strój i choć miałam problem ze snem jakoś udało się zasnąć na pare godzin. Ostatnio ten maraton biegłam w 2017 roku i czas był 4:59:03 więc zależało mi na poprawie i ucięciu choć 10 minut . Wyszło trochę lepiej ale do 30 km myślałam że to będzie wynik życia . Niestety brak czasu na treningi z długiego wybiegania dał o sobie znać i po 32 km moje piszczel zaczęły boleć jak cholera. Chciałam czy nie dla zdrowia i z rozsądku zwolniłam dość sporo i w ten sposób straciłam 20 minut na ostatniej dyszce . Na mecie czekała na mnie córka która była na wolontariacie przez cały bieg i wręczała mi medal , to było chyba najlepsze z wszystkiego :) Po raz siódmy zostałam maratończykiem ale z tego razu cieszę się najbardziej .Mimo że nie byłam do końca gotowa to i tak byłam przygotowana najlepiej od lat , głowa była silna ale nie poradziła sobie z bólem piszczeli , rozsądek wygrał z chęcią zrobienia mega zyciówki . 

Foty z maratonu obowiązkowo :

I moje 7 dniowe podsumowanie z Garmina :

Wkurza mnie że te zdjęcia się zawsze wrzucają takie ogromne , kurde kiedyś można było je zmniejszyć a teraz zawalają całą stronę ....

Waga po maratonie 63,2 kg 

Dziś odpoczynek , rozciąganie , masaż pistoletem i relax. Ale jutro trzeba wracać do treningu bo zaraz koniec miesiąca i trzeba podsumować samą siebie . Może uda się zrobić najlepszą formę w życiu na 40-stkę :) 

Lecę was poczytać i dalej odpoczywać :) 

Dobrego i aktywnego końca września :) 

Pozdrawiam :)

19 września 2022 , Komentarze (4)

Witam :)

Melduję się trochę po połowie miesiąca . 

Od razu przyznaje się na wadze nie dzieje się nic , nadal jest na swoim poziomie 63,5-64,5 kg i nie ma najmniejszego zamiaru się zmniejszać . Poczekam, cierpliwość to cnota jak mówią :) 

Z aktywnością fizyczną nie mam problemu , choć do zeszłego roku to jest odległość świetlna . Miałam pisac o tym jak było rok temu , pełnia szczęścia z osiągniętego celu itd. ale parę dni temu postanowiłam zostawić to za sobą . Zmieniłam pasek , nie porównuje z tamtym super rokiem gdyż zauważyłam że sama na sobie wywieram presję . Jak kogoś interesuje to zapraszam do wpisów z 2021 r . na pewno sa bardziej motywujące niż w tym :) Tak więc wyczyściłam głowę z pretensji i walczę na nowo . Taka niekończąca się historia trochę ale w sumie nad kondycją i sylwetką pracujemy całe życie więc wszystko w ramach zdrowego rozsądku . 

Tak więc treningowo jest dobrze .

Robię wyzwanie Kołakowskiej , nawet dołożyłam trening siłowy w weekend z obciążeniem . Nadal chodzę na piechotę gdzie się da i nie używam komunikacji , nawet nie wiedziałam że nie które miejsca są tak blisko . Trochę biegam , mniej niż bym chciała ale ,, najmłodsza ,, była chora w tamtym tygodniu i nie miałam rano możliwości . Za to w ten weekend byłam na dwóch startach biegowych i widzę że kondycja się wyrównuje do tej z początku roku . Mimo że waga 4 kg większa to szybkość i wytrzymałość  zaczyna wracać .

Fotki i podsumowanie tygodnia :


Duża poprawa w śnie , wreszcie zaczynam spać w miarę jak człowiek . Moje bezsenne noce bardzo mi rozregulowały hormony co spowodował szybkie zbieranie się tkanki tłuszczowej w okolicy pępka tzw. oponka kortyzolowa ( coś czuje że znacie ją wszystkie ) Jest to najbardziej oporne miejsce w naszym ciele , organizm trzyma tam zapas tłuszczu ( energii ) na wszelki wypadek więc nie oddaje łatwo . Co ciekawsze , jeżeli jesteśmy ciągle podawane działaniu stresora na nasz organizm to nie mam mowy aby puścił i to trzeba przyznać rację stwierdzeni ,, tylko spokój na uratuje ,, :) Taka ciekawostka dla Was z mojego kursu terapii hormonalnej . Mowa o tym tłuszczyku :

Ja sama mimo że mam jakąć tam wiedze i tak popełniam błędy ,jak w przypadku snu który jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania ale co mi tam serial się sam nie obejrzy do końca ... ech ... Ważne że już się kładę jak człowiek i wstaje wypoczęta a to już klucz do dobrego samopoczucie :) 

Dieta nadal leży , zaczynam podejrzewać że nie żyje bo leży od lutego 🤪

Mam zrywy i prowadzę fitatu a po dwóch dniach zapominam coś zwarzyć lub wpisac i wszystko w pizdu. Cały czas jem szkodliwie dla siebie i te słodycze które wyłażą z każdej szafki i lodówki . Chyba zacznę sobie robić zdrowe słodycze , może wtedy nie będe się łasić na donata w czasie spaceru . Nawet jak liczę to jestem albo na równo albo przekraczam kalorię , nie ma deficytu wcale , bez deficytu to mogę ćwiczyć codziennie po dwie godziny i modelować ciało , o redukcji nie ma mowy . 

Woda i płyny bardzo dobrze . Minimum 2 litry dziennie , zero alkoholu jak coś to jakieś piwo zero towarzysko z dziewczynami , zakwas z buraka codziennie na wieczór pół szklanki , oj czyni cuda w moim przypadku . 

Godzin posiłków też nie przestrzegam ale pochwalę się że przestałam podżerać przed spaniem , zdarzało się zjeść jabłko o 2 w nocy lub paczkę sucharów bieszczadzkich o 3 . Od 10 dni ładnie kończę moje papu o 20 i już myje ząbki grzecznie więc tu mamy progres :)

Co jeszcze ... Kurde za długo się zbierałam i pewnie zapomniałam o czymś napisać . 

Biore się za trening z Kołakowską dopóki wszystkie dzieci w placówkach . 

W niedzielę mam maraton więc musze się spiąć z dietą w tym tygodniu aby mieć mocny organizm i psychikę , bo maraton biegnie się głową :)

Mam nadzieję ze u was lepiej i są już jakieś pierwsze jesienne progresy . dajcie znać , chętnie poczytam dla motywacji . Już jedną z Was wczoraj przeczytałam i był to ładny , zasłużony spadek 👍aż mi się miło zrobiło że komuś tak fajnie leci waga :) 

Miłego poniedziałku :)  

Działam nie lezymy :) 

5 września 2022 , Komentarze (3)

Witam 🥰

Mamy poniedziałek , pierwszy poniedziałek września i zapowiedź kolejnego fantastycznego tygodnia 👍

Raporci weekendowy .

Najlepsze jest to że wreszcie puściła mi woda. Miałam trzy dni opóźnienia w babskich sprawach i przez to opuchlam strasznie. Nie wiem jak u Was ale moje hormony są jakieś dziwne , potrafię zatrzymać do 4 kg wody 🙈 Badania zrobiłam i nadal nie wiem dlaczego tak się dzieje ale faktycznie bardzo się przegrzewał w czasie lata więc coś tam jest powalone w układzie Endo 🙄

Treningi w piątek i sobotę 👍

Bieganie piątek i sobota 28 km 🏃‍♀️

W sobotę wzięłam udział w Półmaratonie Praskim . Lubię ten bieg bo trasa leci koło mojego domu. To był mój najsłabszy bieg w tym roku . Sama jestem sobie winna , nie trenowałam w lecie i ubrałam nowe buty w których biegałam dwa razy i moje stopy od 12 km umierały .Ale ogólnie było wesoło 😁

Jak chodzi o dietę ...  Dieta leży nadal...  Piję wodę , śpię 6 godzin , liczę kalorie ale nadal robię duże wpadki . Jedzenie niby zdrowe ale kalorycznie to nie jest redukcja , bardziej stabilizacja więc mijam się z cele , oj znowu 🙈

moje śniadanka z ostatnich dni wyglądają tak :

Teraz pracuje nad obiadami 🙈

O kolacji nie wspomnę 😂😂😂😂

Plan na ten tydzień :

- wyzwanie z M. Kołakowskiej

- 30 km biegu 

- ogarnij dietę kobieto 😂😂😂

To będzie super tydzień i Wam życzę takiego tygodnia , niech moc nas niesie kobietki 🥰

Milego dnia 🥰

1 września 2022 , Komentarze (5)

Witam 🥰

No i postanowiłam się raportować codziennie. Niestety zapomniałam dziś o forach jadła 🙈 ale może się nauczę je robić na spontanie . 

Dzis dzień mogę podsumować tak 7/10 

Pozytywy :

- córka była pierwszy dzień w przedszkolu i super sobie poradziła 

- pocwiczylam i pobiegłam . Robię nowe wyzwanie Kołakowskiej , potem 10 min yogi aby się rozciągnąć i rozluźnić .

- byłam w Akademii Walki i zapisałam się na pierwsze zajęcia 🥰 zawsze o tym marzyłam . Teraz tylko muszę wybrać boks czy kickboxingu ?!! 

- woda 2,5 litra 👍👍👍

- odebrałam pakiet na półmaraton weekendowy , to będzie bieg refleksji bo nie  ma mowy o niczym innym z tą kondycja 😂

- zrobiłam 7 km spaceru zamiast jeździć komunikacja miejska 👍

- dieta trzymana do 18 :00 potem ... 

Negatywy :

- poszłam na piwo po odebraniu pakietów z psiapsi i tak runęła moja kaloryczność 

- nie poszłam dziś na zajęcia na siłownię mimo że planowałam  zawitać tam wieczorem 

- nie udało się zrobić deficytu kalorycznego ale zmieściłam się ryzach 

I tak oto zleciał mój pierwszy dzień ku lepszemu 😂😂😂

Mialam dziś endorfin pod sufit 🥰

Zadowolona szykuje się na kolejny dzień jak na przygodę . 

Teraz jeszcze muszę zadbać o sen więc uciekam do łóżka .

A jak Was 1 wrzesień ????

Dobrej nocy 🥰🥰🥰

31 sierpnia 2022 , Komentarze (10)

Witam 🥰

Pisze późno bo dopiero teraz mogę sobie usiąść i ogarnąć zapiski .

podsumowanie lata to jakieś jaja 😂

waga :

jak widać przez dwa miesiące szalał strasznie ale przyznaję się od razu że nie bardzo się starałam żeby była stabilna . Dieta leżała całe wakacje , za dużo lodów i piwa , tak dałam sobie totalny upust bo dla mnie to był okres bardzo stresujący . 

w liczba z :

- 156 km bieganie 

- 9825 min treningu

- 50 treningów innych niż bieganie 

- 22 treningów biegowych

Dla kogoś sukces a dla mnie totalny banał 🙈

DZIS zakończyłam wakacje biegiem na 5 km i treningiem tabata 💪 nie ma już upałów więc łatwiej się trenuje i ogólnie funkcjonuje , te upały mnie dobijały . Robiłam organizm do cna ale skoro obiecałam sobie formę życia na 40-ste urodziny to mam jeszcze ponad 3 miechy więc będę walczyć do końca. 


Jak na razie 64 kg i praca od nowa ale się nie zrażam, udam że będzie dobrze . Wykręciłam się bardzo w pracę układu hormonów i wiem dobrze że mój sen nie pozwala ostatnio na produkowanie paru istotnych hormonów , trzeba się poprawić . O planach na jesień jutro.

Dziś tylko melduje wakacje .

Bedzie tylko lepiej 🥰

Dobrej nocy 🥰






13 sierpnia 2022 , Komentarze (9)

Witajcie :)

Tak jak było w planie od początku sierpnia staram się wrócić na dobry tor i choć opornie , idzie mi całkiem dobrze . Rozregulowałam się i mimo że motywacji mi nie brakuje, samo zebranie się do treningu czasami jest walką którą częściej wygrywam ostatnio . Trochę biegania i treningi ze starego wyzwania M.Kołakowskiej aby si e rozruszać , siłowe na razie odpuszczam celowo , najpierw chcę poprawić kondycje zanim zacznę bawić się hantlami . 

Efekt jest taki że czuję się dużo lepiej , waga trochę spadła i obwód brzucha zmniejszył się o dwa cm :) Codziennie staram się zrobić co najmniej 16000 kroków , spaceruje z Oli i unikam komunikacji miejskie . Poprawił mi sie humor i samoocena , czuję się silniejsza i cieszę się że ogarnęłam się w miarę szybko a nie jak dziesięć lat temu , dopiero kiedy nie mieściłam się już w żadne spodenki .... 

Nad dietką pracuję , zmniejszyłam kaloryczność i porcję jedzenia . Nie jest idealnie , za dużo cukru w diecie. Po treningu zawsze mam ochotę na słodycze , wybieram zdrowe lub proteinowe ale nadal jest zawsze cukier na czerwono wieczorem:( 

Do mojej 40-stki w grudniu fajnie by było uregulować organizm i ważyć poniżej 60 kg  :)

Najważniejsze abym wytrwała mądrze w zmianie nawyków i nie traciła zapału :) 

Mniej stresu więcej zrozumienia :) 

Zamelduję się pod koniec miesiąca :)

A jak u was połowa sierpnia ??? Realizujecie już plan czy nada na wakacjach od diety ??? 

Dobrego weekendu :) 

 

1 sierpnia 2022 , Komentarze (16)

Witam 😁😁😁

Kolejny raz nie pisałam ale wszystko przez serie niefortunnych zdarzeń w moim życiu. Od pewnego czasu mam jakieś fatum nad sobą, dość długo z tym walczyłam aż do połowy czerwca kiedy mój facet miał czołówkę rower - auto i gdyby nie kask to raczej byłby nie dobrze . I wtedy stres zrobił swoje . Musiałam się totalnie zresetować . Miałam tak rozregulowane hormony że cała os endokrynologiczna szwankowała . Problem ze snem , z miesiączką , z humorem a do tego załamanie metaboliczne i nagle nic już nie działało . Na trening też nie było ochoty , coś tam trochę posłałam i pobiegłam ale bez szału . Waga zaczęła skakać w górę zdania na dzień i nie dało się jej zatrzymać , są takie sytuacje w organizmie że nie jesteś w stanie nic zrobić dopóki samo się nie zatrzyma .

To było dodatkowo męczące , fakt że wiem co się dzieje i że nie mogę zrobić stop .

Potem było 2 tygodnie wakacji z dziećmi w górach , tam było aktywnie ale jak widać waga ciągle szlaw górę . Regularne posiłki w innych godzinach niż jemy w domu a do tego wieczorki przy piwku lub drinku ze znajomymi nie sprzyjały wadze ale na czas wakacji dałam sobie totalny luz w głowie . To była dobra decyzja bo faktycznie odpoczęłam i oczyscilam głowę .

Duzo chodziliśmy po górach , spacerowaliśmy i codziennie był fitness ale moja oponka nadal robiła się większą i luźniejsza . Wróciłam do domu i w planie były przygotowania do biegów weekendowych . Niestety razem z przyrostem tkanki , spadła siła motoryczną , pułap tlenowy i wytrzymałość . Wiedziałam że nie dam rady zrobić ultrabiegu a jednak wystartowałam i zostałam zdjęta na 35 km z trasy bo pierwszy raz w życiu nie zdążyłam na punkt limitu 🙈

Wychodzi na to że przez rok mam więcej o 4 kg a sylwetka wygląda dużo mniej korzystnie a nawet zaczyna wyglądać ciuloiwo 🙈 

Porownanie lipiec 2011-2022

Dzis waga 63,7 kg i przerwałam swój regres , czuje że to odpowiedni moment . Zrobiłam pomiar rano i wszędzie na plusie po 2-5 cm , znowu prowadzę kontrole kalorii i zaczynam regularny trening biegowo - siłowy . W sierpniu uczę się od nowa systematyczności i umacniamy zdrowe nawyki . Ograniczenie kupnych słodyczy i piwka które w moim przypadku najbardziej działa niekorzystnie i spowalnia przemianę materii. 

Czas na redukcję i wzmocnienie 💪💪💪

Nie jesteśmy w stanie nad wszystkim zapanować , nie możemy być zawsze na redukcji , nie wolno nawet męczyć organizmu dłużej niż trzy miesiące . Czasami trzeba sobie popuścić pasa i to nie jest nic złego . Równowaga hormonalna jest bardzo ważna więc jeżeli nie lecimy ze skrajności w skrajność to taki luzik spowoduje więcej dobrego niż złego . Umiar w redukcji i umiar kiedy jesteśmy na nadwyżce . 

Odespie wczorajszy bieg i ruszam na krótki trening spalający .

Trzymajcie kciuki za sierpień 🥰

Dobrego miesiąca 🥰



3 czerwca 2022 , Komentarze (23)

Witam 🥰

Wstalam rano i jakoś tak zetknęłam na mój pamiętnik . Okazało się że dziś mija 11 lat jak go założyłam 😁 

Pamietam dokładnie jak to było ...

Urodzilam dwójkę dzieci , byłam rok przed 30-stka , odkrywałam internet i chciałam zatrzymać czas . Odkryłam ten portal i okazało się że nie jestem sama , że jest wiele innych pozytywnych kobiet które mają ( często niepotrzebne ) kompleksy lub boją się że przytyją z wiekiem jak ja . Nie miałam dużych problemów z wagą ale ona rosła w górę a ja traciłam grunt pod nogami . W głowie był bałagan , wiedzą znikoma na temat odżywiania czy metabolizmu a tutaj były artykuły , pamiętniki innych , mogłam się poradzić i wywalić z siebie swoją frustrację .

Wiele dziewczyn poznałam osobiście , spotykaliśmy się w Warszawie i nie tylko. Umawialiśmy na piwo i pizzę nie licząc kalorii , wielu z nich już tu dawno nie ma co oznacza że dojrzały emocjonalnie i zaakceptowały siebie , wiodą swoje życie bez V. i są szczęśliwe . 

Sama przestałam pisać na parę lat . Nie wchodziłam tu kiedy się poddałam i przestałam się przejmować . Nie mogłam się dogadać z moim ciałem , cokolwiek robiłam waga i tak rosła lub stała w miejscu. Kiedyś przeczytałam swój pamiętnik i uznałam że jest żałosna więc skasowałam wszystkie wpisy . Dziś żałuję bo to było parę lat historii, parę lat mojej wewnętrznej wojny i przemiany. Kiedy w końcu postanowiłam wyjść z mojej czarnej , depresyjnej zalewanej browarem dziury na wadze było 70 kg i kondycją 60 - latki. Nie ćwiczyłam 2,5 roku . Bolał mnie kręgosłup , byłam na siebie zła , irytacja wypadała mi uszami i przez tamten czas był nieszczęśliwa . 

Kiedy postanowiłam się podnieść , uznałam że impreza się kończy znowu się zalogowałam tutaj. Chciała się rozliczać przed sobą sama , zawsze mi to pomagało . Nie chodzi o komplementy , nie chodzi o lans tylko o takie miejsce w którym napisze i będę mogła to przeczytać a może przy okazji pomogę lub zmotywuje innych , którzy również trafiają do takiej matni jak ja czasami. Bardzo łatwo się pogubić ale wychodzenie na prostą to już zupełnie inny proces . 

Moja waga przez 11 lat zmieniała w górę i w dół .

Sylwetka rozwnież:

Niby to nie ma znaczenia ale w moim przypadku pięknie przy okazji widać jak pracowała moja głowa i to jest największy plus . Przez 11 lat zdążyłam przytyć , schudnąć , wpaść w nałóg , wpaść w depresję, rozstać się z facetem , chodzić na zajęcia psychologiczne  , zacząć biegać , zrobić kurs instruktorski , zajść w kolejną ciążę , urodzić trzecie dziecko , rozwijac się w swoich pasjach , schudnąć znowu , przeprowadzić i pokochać siebie miłością bezinteresowna 🥰 

Co będzie dalej zobaczymy 😁

Teraz jestem przed 40-stymi urodzinami i czuję się mądrzejsza niż kiedy zakładałam to konto. Mam wiedzę w głowie choć czasami sama z niej nie korzystam , nadal wpadam w dołku ale nie pozwalam sobie nawiedzenie w nich , chce się dalej rozwijać i motywować innych to zmiany w swojej głowie , ciało to efekt uboczny tej przemiany .

Czas upłynął a to jak go wykorzystałam to moja historia , czasem horror , czasem komedia lub melodramat ale w sumie doczekałam się swojego happy endu 🥰😁

Dziekuje że tworzycie ta społeczność 🥰 

Jest świetnym wsparciem 🥰

Milego 🥰🥰🥰

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.